Datong, 2013.07

It so happened that I paid a short visit here. Located in northern China, Shanxi province, Datong shows you what modern China is about. Imagine a medium sized city („medium” as understood in China) where the whole central part is under construction – excavators cranes and other machines work day and night in front of the windows of citizens who never complain. And the goal of it all is not constructing new skyscrapers – that would be too obvious. They’re making all the mess to destroy the dwelling boroughs and replace them with new „old town” with its „ancient” city walls. The size of the project and its absurdity is quite shocking. But I guess somebody (who doesn’t really care about historical authenticity) calculated that this will pay off and will draw hordes of tourists with loads of money.

One Polish tourist went to the most famous and authentic (I hope) historical site, a UNESCO World Heritage spot – the Yungang grottoes, full of Buddha sculptures, some of them 1500 years old. It felt OK, though not shockingly impressive – as usual there are too many noisy local tourists roaming around (the idea of being respectful for a former holy place doesn’t cross anyone’s mind), kitchy fake constructions being erected around. And the ticket price a little too elevated. But ayway, if you somehow find yourself arriving in Datong – seeing the grottoes is a must.

***

Tak się złożyło, że wpadłem tu z krótką wizytą. Położone na północy Chin, w prowincji Shanxi, Datong dobrze obrazuje to, czym stały się współczesne Chiny. Wyobraźcie sobie średniej wielkości miasto (w skali chińskiej), w którym całe centrum jest rozkopane, koparki, dźwigi i inne ustrojstwa pracują dzień i noc pod oknami cierpliwie to znoszących mieszkańców… A pracują nie po to, żeby wybudować nowe drapacze chmur – to by było zbyt oczywiste… Otóż machiny te warczą, furczą i stukają, burząc dzielnice mieszkaniowe i budując nowe „stare miasto” wraz z „zabytkowymi” murami obronnymi. Skala projektu poraża tak jak i jego absurdalność. Niemniej jednak włodarze uznali najwyraźniej, że należy stworzyć mega wielką atrakcję turystyczną, mającą w głębokim poważaniu prawdę historyczną i architektoniczną, za to umożliwiającą zarobienie gigantycznych pieniędzy na turystach…

Pieniądze na turyście z Polski zarobili operatorzy najsłynniejszego i (chyba) autentycznego zabytku, wpisanego przez UNESCO w rejestr Światowego Dziedzictwa Kulturowego. Mowa o grotach Yungang, pełnych rzeźb i płaskorzeźb przedstawiających Buddę, niektóre z nich mają ok. 1500 lat. Wrażenia OK, choć bez rewelacji – jak zwykle w takich miejscach za dużo hałaśliwych Chińczyków (nikt tu nawet nie bierze pod uwagę okazywania szacunku byłemu miejscu kultu), kiczowatych konstrukcji powstających dookoła a i cena biletu wg mnie przesadnie wysoka. Niemniej jednak, jeśli akurat wylądujecie w Datong – nie wypada wspomnianych grot nie zwiedzić.

2012/13 Thailand, Bangkok

My excuse to go there was meeting with Maciek, a friend from Warsaw, married with kids to a Thai girl, arriving to visit his new family. I thought this could be a good starting point for a trip around Thailand.

First thing we did together was checking out one of those famous unfinished skyscrapers (guarded by a bunch of junkies who try to get money out of those who want to visit the site) and nearby temple – Wat Yannawa. Maciek was also my guide in the condo (little quarter) in the outskirts where he lives with his family. The outskirts were OK but let’s head for the centre:)

Sleeping in Khao San Road is a mistake. Actually, sleeping is physically impossible – hostel walls (180 baht for a mini-room) are shaking with the sound of surrounding bars (a disco to the left, to the right – Thai singers singing American 80-90’s classics, the same repertoire every night, only the singers change, or maybe it’s always the same guy, it’s just that his voice is getting more and more hoarse and his accent is becoming painfully bad). On the other hand – if you need an evening party, drink and streetfood then this is the best place. Here you can also purchase backpacks, souvenirs and fake university diplomas. Plus the location is very good – all tourist attractions are within walking distance (tuk-tuk drivers are disappointed, they will not convince me, even though they claim the Grand Palace is closed down today for a very important Buddhist celebration).

Bangkok is Thailand condensed, getting you ready for what’s next. Everything is here: Asian chaos but also quiet and laid back streets, palaces and temples, street food and all sorts of stalls (antiques! Computers!). And dominating the cityscape is the retro-futuristic structure of Sky Train…

Do Bangkoku przygnała mnie chęć spotkania z Maćkiem, kolegą z Warszawy, który wżenił się i wdziecił w tajską rodzinę i właśnie przybył z wizytacją. Uznałem, że nasze spotkanie mogłoby być dobrym punktem wyjścia do wycieczki po Tajlandii. Tak też się stało. W pierwszym rzucie wspólnie zwiedziliśmy jeden ze słynnych niedokończonych i zarzuconych wieżowców (strzeżony przez bandę narkomanów, próbującą wynegocjować opłatę za wstęp) i – niejako przy okazji – pobliską świątynię Wat Yannawa. Maciek oprowadził mnie również po condo (dzielnicy) na przedmieściach, w której mieszka wraz z rodziną. Przedmieścia są OK, ale trzeba się zabrać za ścisłe centrum:)

Nocleg przy Khao San road to porażka. Nie da się tu spać – ściany hostelu (180 bahtów za mikropokój) trzęsą się od całonocnych imprez w okolicznych knajpach (po lewej disco, po prawej tajscy grajkowie śpiewają amerykańskie szlagiery lat 80′ i 90′, co noc te same, zmieniają się tylko wokaliści, a może to ten sam, tylko gardło mu się zdziera i akcent psuje). Z drugiej strony – jeśli chcecie wieczorem poimprezować, popić i pojeść streetfood – to jest to idealne miejsce. Można tu też kupić plecaki, pamiątki i podrobione dyplomy uczelni z całego świata. Poza tym to dobre miejsce wypadowe – najpopularniejsze atrakcje są na tyle blisko, że spokojnie można się do nich wybrać piechotą (tuktukowcy są zawiedzeni, nawet ich zapewnienia, że akurat dzisiaj Wielki Pałac jest zamknięty nie są w stanie mnie zachęcić do skorzystania z ich usług).

Bangkok – to trochę taka Tajlandia w pigułce, a właściwie w spuchniętej pigule, która uodparnia i przygotowuje na resztę kraju. W tym mieście jest wszystko, co można sobie wyobrazić – azjatycki zgiełk i chaos, przemieszany z zielonymi i spokojnymi dzielnicami, pałace i świątynie, streetfoody i wszelkiej maści uliczne targowiska (starocie! giełda komputerowa!). A nad wszystkim dominuje retrofuturystyczna konstrukcja SkyTrain, czyli naziemnego metra…

***

Grand Palace /Wielki Pałac

Also called Wat Phra Kaeo. Push your way through armies of
Chinese tourists, spin your head around, take photos, squint your eyes so that you don’t get blinded by all those golden chedis, domes, sculptures etc. A little over 200 years after initiating the construction of the palace compound (for which the engineers used materials from Ayutthaya palace that had been destroyed by invading Burmese), the whole huge area has been packed full with eclectic palaces, temples and parks. One item easy to omit but worth a visit: Queen’s museum with lots of dresses and multimedia presentations about how official national dress code was invented.

Inaczej Wat Phra Kaeo. Pozycja obowiązkowa. Do przepchania przez tłumy chińskich turystów, do ofotografowania, do pozadzierania głowy, porozdziawiania gęby i pomrużenia oczu, oślepionych blaskiem pozłacanych chedi (stup), kopuł, rzeźb, itd. W nieco ponad dwieście lat od zainicjowania budowy kompleksu pałacowego (do którego budowy wykorzystano między innymi materiały z pałacu w Ayutthai, uprzedniej stolicy Syjamu, splądrowanej przez Birmańczyków), cały ogromny teren upakowany został eklektycznymi konstrukcjami pałacowymi, świątynnymi, parkowymi i innymi. Z miejsc nieoczywistych: polecam odwiedzić muzeum strojów królowej, bardzo ciekawe prezentacje multimedialne, wyjaśniające m.in. proces powstawania tajskiego stroju narodowego).

Wat Pho

The temple with big reclining Buddha – 43 m long gold-clad sculpture is almost to big for the temple that contains it. Worth a visit. Worth walking around and getting lost among a hundred chedis, some of which are said to contain the ashes of Lord Buddha himself.

Świątynia z wielkim leżącym Buddą – złocona rzeźba o długości 43 m niemal rozsadza świątynię, w której została upchnięta. Warto zobaczyć. Warto pospacerować dookoła i pobłądzić wśród setki chedi, z których niektóre ponoć zawierają prochy Buddy.

Golden Mount

A bubble hill that stands out in typical Bangkok flatness. It was made artificially when king Rama III decided to build a huge chedi that eventually collapsed on the muddy ground. The son of Rama III, Rama IV, decided to build a smaller chedi on the top of what was left. Now you can use the structure for admiring splendid 360 degree views of the city.

Pagórek-bąbel na płaskiej powierzchni miasta. Sztucznie usypane wzgórze, które król Rama III pomyślał jako wielkie chedi, które, niestety, rozjechało się na błotnistym podłożu. Syn Ramy III, Rama IV postanowił wznieść na szczycie niedoszłego chedi mniejsze chedi, z którego można obecnie podziwiać panoramę Bangkoku.

Wat Arun

The temple of the rising sun. Located on the West bank of Chao Phraya river it is also a good place to admire the views, especially on the Grand Palace and Wat Pho. It is said that king Taksin, fleeing from Ayutthaya, saw this temple (who had existed ever since the 17th century) during the sunrise was so impressed that he decided to revamp it. One characteristic feature are the Khmer style prangs (one big in the middle and four smaller around), decorated with porcelain junk from ships travelling from China.

Świątynia Wschodzącego Słońca. Położona na zachodnim brzegu rzeki Chao Phraya, również dostarcza ciekawych widoków na miasto, zwłaszcza na Wielki Pałac i Wat Pho. Ponoć król Taksin, uchodzący z Ayutthai, ujrzawszy o świcie istniejącą już od XVII w. świątynię, postanowił ją odrestaurować. Cechą charakterystyczną świątyni są prangi w stylu khmerskim (jeden duży w centrum i cztery mniejsze po bokach), zdobione porcelaną stanowiącą balast statków przypływających z Chin.

Bangkok Art and Culture Centre

For something completely different: a centre for modern art. Though “modern” might not be exactly the right word. No weirdness or extreme stimuli are to be found here. All is quite calm and conservative when it comes to the subject (Buddha everywhere!) but sometimes it gets interesting technique-wise.

Dla odmiany – centrum sztuki współczesnej. Choć z tą współczesnością nie ma co przesadzać. Nie znajdziemy tu, znanych z europejskich galerii, odjazdów i ekstremalnych doznań. Jest dość spokojnie i zachowawczo, jeśli chodzi o tematykę (wszędzie Budda!) za to bywa ciekawie i innowacyjnie na poziomie techniki.

Loha Prasat

The main part of Wat Ratchanaddaram. Very noble and toned-down structure, modelled after Indian and Sri Lankan palaces; it feels very inviting if you’re in a mood for meditation or just strolling the corridors.

Stanowiąca część Wat Ratchanaddaram, bardzo dostojna i stonowana jak na warunki tajskie struktura, wzorowana na pałacach w Indiach i Sri Lance, zachęca do przechadzania się korytarzami i medytacji.

ASEAN region culture festival / Festiwal kultury krajów ASEAN

Accidentally I come across a gig near Prasumen fort: dances, crafts, terrifying make up on little girls who present traditional dresses and – first of all – street food, the never ending row of stalls full of delicacies…

Przypadkiem trafiam na imprezę w pobliżu fortu Prasumen: tańce, rękodzieło, ohydnie umalowane małe dziewczynki prezentujące tradycyjne stroje i przede wszystkim street food, niekończący się wąż straganów z przepysznym jedzeniem…

Chinese coffin makers’ compound / Dzielnica chińskich producentów trumien

A tiny place with architectonic mess so typical for the Chinese.

Właściwie dzielniczka, z charakterystycznym dla Chińczyków chaosem architektonicznym.

Giant Swing / Wielka Huśtawka

Formerly a very important place on the map, where Brahmin ceremonies were taking place, recreating the event of sending Shiva to Earth by Brahma. The rituals were stoppend in 20th century due to high number of casualties.

Niegdyś ważny punkt na mapie Bangkoku, w którym odbywały się bramińskie ceremonie, odtwarzające zesłanie Shivy na ziemię przez Brahmę. Praktykowania rytuałów zaprzestano w XX w. ze względu na zbyt dużą liczbę wypadków, w tym śmiertelnych.

Royal Barges Museum / Muzeum Łodzi Królewskich

One of the reasons to get here is the labirynth of small streets and channels leading to the museum. And inside you find impressive, excessively long and decorated ceremonial barges.

Warto tu dotrzeć, choćby ze względu na ciekawe zagmatwanie prowadzących do celu uliczek i kanałów. A w samym muzeum imponujące, przedługie, bogato zdobione i – jakżeby inaczej! – złocone paradne łodzie.

Khlong Mon

A calm borough near the river, perfect for a little rest from the overwhelming city centre buzz. Pay a visit to “Dream Keeper” café relaxed owner, fascinated with American Indian culture (address: 271 Wongdom Road, near Wat Arun)

Spokojna dzielnica przyrzeczna, idealna na odpoczynek od wszechobecnego w centrum zgiełku. Polecam odwiedzenie kawiarenki „Dream Keeper” i spotkanie z jej zrelaksowanym właścicielem, artystą zafascynowanym kulturą amerykańskich indian (adres: 271 Wongdom Road, blisko Wat Arun).