Girne/Kyrenia 2010.06.19

One day stay in Kyrenia/Girne was free of any activities. After my last visit here I knew there was nothing left to sightsee. I only checked on Ela – still trying to sell cruise tickets, still no success. High season and no tourists around – could it be that everybody already knows this town is not worth coming? Really desperate, I entered a small gallery with paintings made by one retired Turkish general. Flowers, kittens, no disasters of war.
I stay at Girne Dorms – this time I manage to get a relatively cheap place for 8 euros.

***

Jednodniowy pobyt w Kyrenii/Girne spędziłem na leniuchowaniu… Po poprzedniej wizycie nie zostało mi nic do zwiedzenia. Sprawdziłem tylko, co słychać u Eli, wciąż sprzedającej bilety na rejs wzdłuż wybrzeża. Słychać mniej więcej to samo, co ostatnio – bryndza, brak ruchu w interesie. Dziwna sprawa, wszak lato w pełni, czyżby wszyscy już wiedzieli, że Kyrenia nie jest warta zachodu i omijali ją szerokim łukiem? Z braku laku zachodzę też do pobliskiej galeryjki – wystawia w niej swoje obrazy emerytowany turecki generał. Kwiatki, kotki, żadnych okropieństw wojny.
Przechowuję się w Girne Dorms – tym razem udaje mi się zdobyć w miarę tanie miejsce za równowartość 8 euro.