Famagusta 2010.05.30

I reached Famagusta alone – Nick had limited time and decided to go back to Kyrenia, passing through Nicosia. As for me, I decided to lodge in a hostel in the old city (reasonable price, provided that you choose the room with no access to shower; well, a little bit of gymnastics and a washing bowl will do, too) and started a little tour in the town. Everywhere you look you find ruins of gothic churches and those that didn’t fall apart have been transformed into mosques. Constructions of gothic facade plus minaret type look quite odd… The most impressive building of that type in Famagusta is undoubtedly Lala Mustafa mosque, located in the very heart of the old city. The construction was accomplished in 14th century, inspired with Reims cathedral. After the city was invaded and captured by Turks in 1571 a minaret was added and the whole interior was remodelled. Next to the temple bends a fig tree that is said to have been planted in the year 1250.
A tourist attraction of different kind is the beach with ghost-town next to it. Abandoned multi-storey hotels with wind howling inside make an awkward scenery for your swimming activities… There is a funny anecdote explaining what happened here: when Turks invaded the town in 1974 there was one single bomb that fell on the city, damaging slightly one of the scyscraper hotels. All local Greeks bravely turned their tails and fled away. Then came four (!) Turkish soldiers who „took over” the city – they were acclaimed national heroes back home…
As in Turkey – in here you can see lots of military zones marked with barbed wire – many of them being restaurants or pubs…

***

Do Famagusty dotarłem już sam – Nick był ograniczony czasem i postanowił wrócić do Kyrenii, zahaczając o Nikozję. Ja zaś ulokowałem się w hostelu na starym mieście (cena rozsądna, pod warunkiem, że mieszka się w pokoju bez dostępu do prysznica; cóż, trochę gimnastyki i umywalka też się nada…) i rozpocząłem zwiedzanie. Wszędzie dookoła ruiny gotyckich kościołów, zaś te, które się nie zawaliły, przerobiono na meczety. Konstrukcje typu gotycka fasada z wbudowanym minaretem wyglądają dość oryginalnie… Najefektowniejszą tego typu budowlą w Famaguście jest bez wątpienia meczet Lala Mustafa, ulokowany w ścisłym centrum starego miasta. Budynek wykonano w XIV w., wzorując się na katedrze w Reims. Po najeździe i przejęciu miasta przez Turków w 1571 r. nadbudowano minaret i przemodelowano wnętrze. Obok świątyni zwisa zmęczone drzewo figowe, które ponoć posadzono w 1250 r.
Atrakcją innego typu jest plaża z miastem-widmem w tle. Opuszczone wielopiętrowe hotele, ziejące pustymi wnętrzami, stanowią bardzo oryginalną scenerię podczas kąpieli… Z historią tego miejsca wiąże się ciekawa anegdota – podczas inwazji Turków w 1974 spadła tu jedna, jedyna bomba, która lekko naruszyła konstrukcję jednego z wieżowców. Wśród Greków wybuchła panika i wszyscy, jak jeden mąż, dzielnie podkulili ogon i uciekli, gdzie pieprz rośnie. Następnie do miasta wkroczyło i „zajęło” je czterech (!) żołnierzy tureckich, którzy zostali następnie w ojczyźnie uznani za bohaterów narodowych…
Podobnie jak w Turcji, i tutaj wszędzie napotykam ogrodzone drutem kolczastym tereny „militarne” – i podobnie jak w Turcji część z nich to… puby i restauracje.