Pancevo 2010.04.14 24 km

I was lucky that Ana helped me out!
After a couple of hours of trying to find my way out of Belgrade, I cycled the muddy dirt road towards Pancevo, got chased by some very but very unfriendly dogs and had some heavy rain pouring over me. Luckily for me, Ana from Pancevo was so kind to host me. She cooked some delicious meal, introduced me to some fine beer and gave me some education in Serbian music. I also saw some of her artwork – both that for sale and personal.

The following day we decided to cycle a couple of kilometers together.

***

Dzięki, Ana, za uratowanie mi skóry:)
Po paru godzinach kluczenia celem wydostania się z Belgradu, przebijania się przez błotnisty fragment trasy eurovelo i paru chwilach grozypodczas ucieczki przed wrogo nastawionymi psami i przemoknięciu do suchej nitki podczas ulewy, miałem serdecznie dość jazdy rowerem… Całe szczęście Ana z Panceva zaoferowała mi couch, a także pyszny obiad i chłodne piwko, tudzież edukację w zakresie serbskiej muzyki. Obejrzałem sobie również jej prace plastyczne – zarówno te przeznaczone na sprzedaż na plaży w Chorwacji jak i te bardziej osobiste.

A następnego dnia Ana postanowiła przyłączyć się do wycieczki rowerowej, przynajmniej przez parę kilometrów.