Nitra, 2010.03.29, 85 km

This was supposed to be another short stop on my way, but with guys as hospitable as Pavel & Daniela – it was simply impossible to leave right away…
Nitra is a town packed with students, buzzing with cultural life (in Poland a town of this size would have no cultural life at all), with a nice open-air pub (that felt almost warm enough at this time of the year:) where I was invited to try borovicka (yeah!). We also came across a hardcore concert by Canadian band with the subtle name of F**k the Facts. You wouldn’t believe that such a nice little girl could make such awesome noise… Then we climbed the castle hill dominating over the city… A splendid view, especially when you cross the fence:) On our way back we stopped at the monument of the first couchsurfers ever – missionaries Kyrill and Methody.
Next evening we met Pavel&Daniela’s friends – Brice, the French guy, who treated us with some delicious crepes, a Spanish couple that create hand-made jewelery and Norbert (aka Deaf Norbert and Darth Norbert) who was trying to fill me with as much borovicka as possible so that I can ride my bike faster to Asia. Later that night we all spoke languages…

***

Kolejna zmiana planów… Z Nitry nie sposób się szybko wyrwać, zwłaszcza, gdy gospodarzem jest tak rozrywkowa para jak Pavel i Daniela.
Nitra to miasto bardzo studenckie, z zaskakująco bogatym życiem kulturalnym (w Polsce, w miasteczku o tych rozmiarach, byłoby to nie do wyobrażenia) i sympatycznym pubem na świeżym powietrzu (pogoda była prawie odpowiednia:), gdzie wygodnie się rozsiedliśmy i kosztowaliśmy borovicki – wrażenia bardzo pozytywne. Trafiliśmy również na koncert hardcore kanadyjskiego zespołu o poetyckiej nazwie F**k the Facts – nigdy byście nie pomyśleli, że taka miła, drobniutka dziewczyna potrafi z siebie wydobyć równie przerażające dźwięki… Następnie wspięliśmy się na górę zamkową, z której widok na miasto jest przewspaniały (zwłaszcza po przedostaniu się przez barierki na szczycie:) W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy pomniku pierwszych couchsurferów w historii – Cyryla i Metodego.
Następnego wieczora wybraliśmy się z wizytą do znajomego – Brice’a z Francji, który podjął nas przepysznymi naleśnikami. W imprezie uczestniczyła również parka z Hiszpanii, projektująca i wytwarzająca biżuterię oraz Norbert (Darth Norbert:), który próbował we mnie wtłoczyć jak najwięcej paliwa w postacji borovicki – wszak nazajutrz miałem jechać do Azji:)